1 Krążcie po ulicach Jeruszalaim, rozglądajcie się, dowiadujcie, szukajcie na jej rynkach czy znajdziecie człowieka, czy jest choć jeden, który by pełnił sąd i poszukiwał prawdy a jej przebaczę.
2 Chociaż mówią: Żyje WIEKUISTY! przecież i wtedy krzywo przysięgają.
3 WIEKUISTY! Czy Twoje oczy nie są ku prawdzie? Raziłeś ich, ale nie czuli; tępiłeś ich, ale się wzbraniali przyjąć przestrogę; twardszym od skały uczynili swoje oblicze oraz nie chcieli się nawrócić.
4 Ja jednak myślałem: Tylko ubodzy są takimi; są omamieni, bowiem nie znają drogi WIEKUISTEGO, sądu swojego Boga.
5 Zwrócę się do wielkich oraz pomówię z nimi, ci przecież znają drogę WIEKUISTEGO, sąd swojego Boga. Ale i ci skruszyli razem jarzmo, i potargali więzy.
6 Dlatego gromi ich ten z lasu, pustoszy ich wilk stepów, u ich miast czyha pantera; ktokolwiek z nich wychodzi zostaje poszarpany, ponieważ liczne są ich winy, mnogie ich przekory.